Comber babski
Na koniec karnawału, w zapusty był taki dzień, kiedy to baby rządziły w karczmie. Tego dnia mogły pozwolić sobie na więcej niż zwykle. Mogły przyśpiewać muzyce, zażyczyć sobie konkretną melodię a i coś mocniejszego niż piwo zamówić u karczmarza. Jednak najważniejszym wydarzeniem tego wieczoru było swatanie starych kawalerów ze starymi pannami. Baby mogły takiego delikwenta wyciągnąć z domu i na klocu z powrozem przyciągnąć do karczmy, a tam już mu szykowano odpowiednią partię. Nie wszystkim jednak w smak były takie swaty. Niektórzy uciekali przed klocem i powrozem albo nawet odśpiewali złośliwym babom. Te swaty i przekomażanki były wstępem do wspólnej zabawy. Kufle z piwem brzęczały, kubek na łańcuchu nieustannie był w ruchu, a muzyka grała to, co sobie gospodarze życzyli. Wszystko, co muzykanci zagrali, było zatańczone: polki, mazurki, oberki, sztajery, krakowiaki, każdy tańczył, jak tylko potrafił. Jednak były tańce zwyczajowo przeznaczone dla starszyzny - dostojny chodzony, polka na krzyż, jak i takie, które tańczyli tylko młodzi, jak choćby żywsze krakowiaki. I tak żartując, tańcząc śpiewając cała wieś potrafiła bawić się do białego rana...